NOWA PARAFIA
Ab urbe condita

Pierwsza choinka w nowej parafii.
Wydanie noworoczne Głosu Wolsztyńskiego.
fot. Stanisław Mądry
Legenda o miejscu na budowę nowego kościoła
Opowieść ta związana jest z pewną cyganką, zmarłą w domu zastępczym przy ulicy Spokojnej 23 w Wolsztynie. Nazywała się Marianna Głowacka. Dożyła 80-lat. Sześć lat przed śmiercią już nie chodziła. Zmarła 4 marca 1995 roku. Pogrzeb odbył się 8 marca. Ciało zmarłej przechowywano w domu do dnia pogrzebu. Na ulicy Komorowskiej, około 20 m od ogrodu jabłoniowego ustawiono ołtarz. Był to stół przykryty białym obrusem, postawiono na nim krzyż, dwie świece i kwiaty. W tym miejscu została odprawiona msza święta za zmarłą Mariannę. Mszę odprawił ks. proboszcz Piotr Markiewicz z parafii farnej w Wolsztynie. Po mszy i pożegnaniu trumnę przewieziono samochodem do Ciechanowa, gdzie znajdował się grób rodzinny. Marianna Głowacka była wyznania rzymskokatolickiego. Będąc mężatką urodziła dziesięcioro dzieci (6 synów i 4 córki). Wszystkie dzieci były ochrzczone, przystąpiły do I komunii świętej, syn Bolesław był ministrantem w Dobiegniewie k/Gorzowa. Mąż nie był dobrym człowiekiem, przez to wiodła ciężkie życie, sama opiekując się liczną rodziną, wychowując dzieci. Była biedna, ale pracowita i dobra. Przed przyjazdem do Wolsztyna zamieszkiwała w Makowie Mazowieckim razem z najmłodszą córką, która – opiekując się matką – nie wyszła za mąż. Pani Marianna chciała być też bliżej starszej córki, która mieszkała w Wolsztynie przy ulicy Spokojnej. Tu do śmierci mieszkała przez rok.
Pytanie: dlaczego wokół tej kobiety tworzy się legenda ?
Są fakty i skojarzenia, które w dalszej części opisuję. Zmarła – pomimo złego stanu zdrowia przywędrowała do Wolsztyna, aby tu w spokoju zakończyć swój żywot.
Dlaczego: pierwszą mszę świętą pogrzebową odprawiono za nią w tym miejscu, gdzie ma być zbudowany nowy kościół, choć nikt jeszcze o tym nie wiedział, tak jakby ona dokonała tego wyboru.
Dlaczego: ołtarz do mszy pogrzebowej ze zmarłą Marianną mógł stać w tylu innych miejscach, intuicja nakazała rodzinie postawić go właśnie tam, gdzie w przyszłości miała stanąć świątynia. Na dzień swojego pogrzebu wybrała 8 marca 1995r. jako symbol uświęcający trudy matek – kobiet całego świata.
Dlaczego: po jej śmierci i ustawieniu ołtarza pogrzebowego nagle wznowiono starania o odzyskanie mienia kościelnego ze wskazaniem nie ulicy Lipowej tylko tej przy ulicy Komorowskiej.
Fakty: w tym samym roku 1995 rozpoczęła się ugoda między Państwem a Kościołem, która zaowocowała niezwłocznym podpisaniem protokołu 20 lutego 1996r. przez proboszcza Piotra Markiewicza i przedstawiciela władzy świeckiej burmistrza Jana Koziołka ze wskazaniem ziemi przy ulicy Komorowskiej.
Skojarzenia: śp. Marianna swoim życiem dążyła do tego miejsca, aby wskazać, że to właśnie tu powinien być wybudowany nowy kościół.
Spisuję tę historię 8 grudnia 1997 roku, kiedy na tej ziemi powstała już pierwsza budowla. Najpierw pod koniec sierpnia postawiono krzyż z drewna dębowego o wysokości 6 metrów, a następnie powstała kaplica o powierzchni 200 m2, biuro i mieszkanie dla księdza. Budowa głównego kościoła ma nastąpić w 1998 roku.
Myśl spisania tej historii prześladowała mnie od chwili, gdy rozpoczęto budowę, gdyż uważam, że śmierć tej doświadczonej przez życie kobiety miała wpływ na wybór tego miejsca. Kopię tej opowieści przekazałem rodzinie i zaproponowałem, że mogą pomóc przy budowie świątyni, złożyć ofiarę, a nawet posadzić pamiątkowe drzewo ku pamięci zmarłej Marianny.
Spisałem wszystko 8 grudnia 1997r. Stanisław Olejniczak
Fotografię zrobiono w niedzielę 30 listopada 2017 r.
Do następnej niedzieli był już zrobiony chodnik do ulicy.
fot. autor

30.11.1997 r.
W każdą ostatnią niedzielę miesiącaśpiewał do mszy św. Chór "Kanon".
fot. autor

30.11.1997 r.
Na tej mszy poświęcony został nowy ornat na czas adwentu.fot. autor

30.11.1997 r.
Już w nowym ornacie ks. Jan Polec
poświęcił opłatki wigilijne dla wszystkich rodzin.
fot. autor


21 grudnia 1997 r. Stanisław Olejniczak oraz Józef Lorenz osadzali tabernakulum we frontowej ścianie kaplicy.
Tabernakulum wykonano w warsztacie Zygmunta Woźnego na ulicy Lipowej. Waga 50 kg.
Klucze do zamku wykonano komputerowo.
Niklowano w fabryce okuć meblowych. Ścianki wykonano z blachy 10 mm.
fot. autor
Niedziela 21 grudnia 1997 r.
Po procesji dookoła kaplicy wniesienie figury Matki Bożej Królowej Pokoju,
poświęconej 11 listopada 1997 r.
fot. autor
21 grudnia 1997, godz. 18:00.
Figura Matki Boskiej została postawiona na głównej ścianiekaplicy, na półce wykonanej przez Grzegorza Apiecionka.
Figurę osadził ks. Piotr Markiewicz, proboszcz parafii farnej.
fot. autor




Figura została poświęcona 11 listopada 1997r. W ostatnią niedzielę adwentu (21 grudnia) została przeniesiona z kościoła farnego do nowej kaplicy w uroczystej procesji. Figurę wyrzeźbił Grzegorz Apiecionek zamieszkały w Barłożni k/Wolsztyna. Utalentowany artysta, z zawodu technik budowlany, ale rzeżbienie jest jego pasją życiową. Ks. proboszcz parafii wolsztyńskiej Piotr Markiewicz odczytał dekret Kurii Biskupiej o powołaniu drugiej parafii pod wezwaniem św. Józega Opiekuna Kościoła Świętego. Ks. Jan Polec otrzymał godność proboszcza.
fot. autor

Po uroczystości wspólne zdjęcia przy figurze.
ks. proboszcz Jan Polec, Henryk Michalak, Zygmunt Hofman.
fot. autor

Poniżej zamieszczam artykuł o naszym miejscowym artyście, który obdarował Wolsztyn wieloma wspaniałymi pracami, aby poznać jego osobowość i twórczość. Figura Matki Boskiej jest jego dziełem, a wzorował się na rzeźbie Matki Bożej z Medjugorje z małej jugosłowiańskiej wioski słynącej od ponad 15 lat z objawień i cudów. Pielgrzymują tam wierni z całej Europy, Polski i Wolsztyna.
